VW California

Na pierwszy rzut oka samochód nie pasujący tutaj. Jednak budzi więcej emocji niż znaczna część aut w moim blogu. Innych emocji! Zwyczajnie nie mogłem się oprzeć chęci podzielenia się nimi. Chęci tak ogromnej, że postanowiłem samemu taki sobie zakupić. To chyba najlepiej pokazuje jaki to samochód. A może raczej moje szaleństwo 😉
Prowadzi się jak słoń. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje koszmarnie długie 15 sekund (silnik 2.0 150KM). Pozycja za kierownicą jak na krześle. Jednym słowem koszmar. Ale… to ile daje wolności podróżowania, poznawania świata spycha na bok każdą inną jego cechę. W pierwsze 5 tygodni zrobiłem nim ponad 12.000 km przemierzając z dziećmi całą Europę. Bez wielkich planów. Bez rezerwacji. Jadąc i robiąc jedynie to na co mamy akurat w danej chwili ochotę. Narty w Alpach? Kajakiem na falach oceanu? Rowerem po ścieżkach Amsterdamu? A może zwyczajnie odpoczynek na plaży w Chorwacji? Wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki! W tym samochodzie „sky is the only limit”.
Dwa pełnowymiarowe łóżka (na dole i na górze) rozkładają się w mgnieniu oka. Komfort oraz różne rozwiązania techniczne ułatwiające „życie w aucie” (stolik, krzesła, rolety okienne, markiza itp.) sprawiają, że jest to najlepszy – obok moich cudownych dzieciaczków – kompan do podróżowania oraz wypoczynku. Żadne hotele… zwykłe i proste życie blisko natury. Widok o poranku będzie taki jaki sobie tego samemu zażyczysz! Więcej na mojej stronie www.SimpleTravel.pl gdzie także oferuję ten samochód.