Mercedes-AMG GT R

Brutalny, wulgarny, ciskający piorunami cham! Tak w skrócie określiłbym ten samochód! Jest NIESAMOWITY! Uwielbiam samochody, które mają charakter. Albo nad nim zapanujesz, albo zabierze Cię na wycieczkę w plener. Taki właśnie jest GT R. Ociężały, ale zaawansowany technologicznie. Rzucający się w oczy, ale nie kiczowaty. Tu treść i forma idą w parze. W porównaniu do bazowych modeli z rodziny AMG GT ma znacznie więcej mocy (585 KM), dużo więcej trakcji (opony i system AMG TC), aktywną aerodynamikę, świetnie działającą tylną oś skrętną oraz niższą masę (ale nadal nieco ponad 1600 kg, czyli o 200 więcej niż 911 GT3).
Na prostej przyspieszenie jest potężne i nie czujemy masy auta. Podczas hamowania jest już jednak inaczej. Osiągnięcie punktów hamowania konkurencyjnej 911 GT3 jest wręcz niemożliwe ze względu na większą wagę oraz znacząco większą prędkość. Hamulce ceramiczne działają jednak świetnie, choć trzeba pamiętać o ich chłodzeniu co kilka okrążeń. Zawsze świetne wrażenie robi na mnie trakcja auta w zakręcie, zwłaszcza gdy jest sucho i udało nam się rozgrzać założoną standardowo, kultową oponę Michelin Sport CUP 2. Czar pryska jednak, gdy pojawi się deszcz. Wówczas okiełznanie GT R’a wymaga sporych umiejętności oraz wyczucia. Zdecydowanie robi na mnie wrażenie ilość dostępnych ustawień auta z 9-stopniową kontrolą trakcji na czele. GT R to poważna maszyna dla doświadczonego kierowcy. W rękach „szaleńca” stanie się szurniętym Bullterierem kąsającym nawet swego właściciela.