W tegoroczny dzień dziecka (2020 r.) chciałem zrobić coś magicznego do swojego 14-letniego syna (Maksymilian Dudek), wielkiego fana motoryzacji. Pomysł, szybkie przygotowanie i… realizacja. Okazało się jednak, że ten dzień stał się magiczny również dla mnie. A wszystko za sprawą 911 Speedster, które miałem okazję wziąć na kilkugodzinną przejażdżkę po Warszawie, przy błękitnym niebie, pustych ulicach dając radość i uśmiech Maksiowi. Ale do rzeczy… 911 Speedster to nic innego jak model 991.2 GT3 w typowym dla Porsche nadwoziu sportowego cabrio. To wszystko doprawione jedynie słuszną manualną skrzynią. Co o nim sądzę? Z pewnością nie zabrałbym go na tor, bo aż szkoda by mi było „męczyć” swoją jazdą jednego z tylko 1900 egzemplarzy na świecie. Po tej przejażdżce upewnilem się tylko w przekonaniu, że to auto kolekcjonerskie piekielnie szybki skalpel, który w rękach chirurga będzie w stanie leczyć codzienne troski. Dla mnie to maszyna, którą nie będziemy robili dużych przebiegów, lecz idealnie nadająca się na niedzielną przejażdżkę w pełnym pięknym słońcu, z otwartym dachem i… w tunelu! Bo dźwięk 500-konnego silnika 4-litrowego, przy miękkim, pozbawionym wygłuszenia dachu jest lepsze nawet od najlepszego systemu nagłośnienia. I chociaż w aucie mamy już zamontowany filtr cząstek stałych, to nadal kręcący się do 9000 obr./min. motor „wydziera” się niesamowicie. Gdyby nie często jeżdżąca tam policja, jeździłbym tunelem na Wisłostradzie w jedną i w drugą stronę non-stop i zawsze miałbym go po drodze. Nawet jadąc załatwić coś w przeciwnym kierunku, Nie ma opcji z pewnością w końcu zacząłbym komuś w końcu przeszkadzać tym rykiem silnika.
Chociaż technicznie 911 Speedster to oczywiście kultowe GT3, w nieco innym wydaniu, jest to zupełnie inny wymiar wrażeń z jazdy. Stosunkowo niedawno miałem również okazję jeździć sporo „GT trójkami” 991.2 z manualną skrzynią biegów i uwierzcie mi to dwa całkowicie inne auta! GT3 stworzona jest ewidentne na tor tor. Speedster, no cóż… to dla mnie taki bezkompromisowy rzezimieszek, lider grupy wymuszającej haracze. Niczego nie udaje, jest brutalny, przywiązuje wagę aby swietnie wyglądać prężąc muskuły i najważniejsze… niecnego nie musi! A gdy najdzie go tylko ochota może być ostry, wulgarny pokazując konkurentom, że nie ma z nim miękkiej gry. Bo w sumie czego innego spodziewać się przy 500 koniach, napędzie na tył i stosunkowo niskiej masie? Dla mnie w przypadku 911 Speedster liczy się jednak najbardziej jego klimat! Ze swoim ręcznie rozkładanym dachem, klasyczną tapicerką Pepita, manualną skrzynią, niczym nie wygłuszanym dźwiękiem silnika, w oczywisty sposób słabszą aerodynamiką. Nawet zastosowane do niego opony Michelin Pilot Sport CUP2… do auta na niedzielne wycieczki dopełnia tylko obrazu tego klimatu. Nie mając praktycznie możliwości dogrzania opon podczas spokojnej jazdy, przy każdym dodaniu gazu czujemy jak tył samochodu spontanicznie ucieka. Zaletą jest jednak, że dalej daje się prowadzić mega pewnie i precyzyjnie jak przystało na kultową oponę, która w dynamicznej jeździe pozwala wyeliminować konkurencje. Wszystko to czyni to auto naprawdę wymagającym… dla konesera, kolekcjonera, człowieka z pasją… osoby nie muszącej niczego udawać, lubiącej poczucie, że gdy tylko będzie tego chciała może rozstawić wszystkich po kątach.